Tupanie nogami, krzyki, piski, histeria, wymuszony płacz. Znasz to?
Jeżeli masz dwulatka wiesz o czym mówię.
Bunt dwulatka. Co to jest? Jak to przetrwać? Postaram się co nieco wam wyjaśnić.
Przez psychologów bunt dwulatka określany jest jako kolejny etap rozwojowy. Pamiętacie zresztą skoki rozwojowe u niemowlaków, można powiedzieć, że jest to taki długi skok rozwojowy. Zazwyczaj zaczyna się między 20 i trwa do 26 miesiąca życia. Spowodowany jest odkrywaniem przez dziecko samego siebie. Dziecko uczy się że jest osobnym bytem, uczy się swojej osobowości, uczy się swoich emocji - panowania nad nimi.
Zaczyna wyrażać swoje zdanie. Stąd wszechobecne "nie" w wypowiedziach dziecka.
Wszystko jest na nie. Manifestuje swoje zdanie, które zdecydowanie jest inne niż zdanie rodziców. Podobno najlepszą metodą walki z tym jest formułowanie wypowiedzi do dziecka w taki sposób, by nie mogło odpowiadać tak lub nie.
Napady złości, agresja, bicie to normalne objawy buntu dwulatka takie zachowanie nie świadczy o tym, że jesteśmy złymi rodzicami i dziecko ma zły przykład w domu. Po prostu dziecko w ten sposób reaguje przeciwny zakazy pragnie zwrócić na siebie uwagę wymusza Jak radzić sobie w takich sytuacjach najczęściej podawanym przykładem jest przytulenie dziecka, wyciszenie go, uspokojenie, odwrócenie uwagi. Jeżeli takie sytuacje mają miejsce w sklepach bądź na placach zabaw należy dziecku wytłumaczyć, że jeżeli się to zachowanie powtórzy to pojedziemy w domu. Jeśli to nie pomaga to zbieramy się do domu. Nie zawsze tłumaczenie pomaga. Mojemu dziecku mogę tłumaczyć mnóstwo rzeczy wiele razy a on i tak będzie nadal próbował robić to samo. U nas na przykład Młody potrafi wpaść w histerię na sam dźwięk słów "nie wolno" i zacząć płakać (co bywa zabawne).
Ucieczki to również jeden z "objawów" buntu dwulatka. Potrzeba sporo cierpliwości w czasie spacerów z dwulatkiem. Mój potrafi jak się uprze wyrwać się w tak silny sposób że gdyby nie trzymało się go dość mocno za rękę, potrafi się wyrwać i rzeczywiście uciec w wymyślonym przez siebie kierunku.
Obecnie się mu odmieniło i demonstruje usilnie, że nie chce chodzić. Po prostu przejdzie kilka metrów, siada na chodniku, wyciąga ręce do góry, a czasem do kompletu zaczyna płakać. Jest to uciążliwe, gdyż no trochę już waży i noszenie go jest sporym wysiłkiem. Mam nadzieję, że to chwilowy "kaprys".
Podobnie jak w przypadku sławnych skoków rozwojowych bunt dwulatka trzeba przeżyć.
Chociaż, niektóre mamy mawiają, że to wcale nie mija - jedynie przekształca się w bunt 3 -latka, 4 -latka ... nastolatka :P
P.S. Ładne mi pocieszenie :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz